Towarzystwo Opieki nad Ociemniałymi Stowarzyszenie
ul. Brzozowa 75, 05-080 Izabelin
Centrala telefoniczna:
22 75-23-000
tel. 22 75-23-221
fax 22 75-23-009
tono@laski.edu.pl
KRS 0000054086

Pożegnanie śp. Lecha Romualda Pałgana – wieloletniego nauczyciela Szkół Ponadpodstawowych w Laskach
W środę, 16 kwietnia 2025 roku, o godzinie 9.00 na Cmentarzu Północnym w Warszawie odbyły się uroczystości pogrzebowe śp. Lecha Romualda Pałgana – wieloletniego nauczyciela Szkół Ponadpodstawowych w Ośrodku Szkolno-Wychowawczym w Laskach.
W ostatniej drodze śp. Lechowi towarzyszyli bliscy, Siostry Franciszkanki Służebnice Krzyża, absolwenci, a także byli i obecni nauczyciele szkół w Laskach.
Podczas Mszy św. wspólnota z wdzięcznością wspominała życie i posługę zmarłego. W homilii została przybliżona jego sylwetka – osobowość nauczyciela, wychowawcy i człowieka głębokiej wrażliwości.
Na zakończenie Eucharystii dyrektor Szkół Ponadpodstawowych odczytał krótkie wspomnienia przygotowane przez s. Elżbietę Więckowską FSK, która wprowadzała Lecha Romualda Pałgana do pracy z młodzieżą niewidomą w 1976 roku.
Z wdzięcznością i modlitwą żegnamy człowieka, który przez wiele lat z oddaniem towarzyszył młodym ludziom w ich drodze ku samodzielności, niosąc światło wiedzy i serca.
Wspomnienie o panie Lechu Pałganie
Leszek Pałgan zaczął pracować w naszym Ośrodku Szkolno-Wychowawczym w jego trudnym i pięknym okresie. Zaczęliśmy tworzyć pierwszą w Polsce szkołę średnią dla niewidomych – technikum w zawodzie mechanik urządzeń elektronicznych. Twórcza praca zawsze jednoczy zespół. W miarę otwierania nowych klas przybywało godzin lekcyjnych i przyjmowaliśmy nowych nauczycieli. Byli oni specjalistami w swoich dziedzinach, ale u nas uczyli się pracy z niewidomymi. I Leszek swoją wiedzę inżynierską musiał przetworzyć na spojrzenie pedagogiczne, a właściwie pedagogiczno – tyflologiczne. Leszek podjął ten trud z właściwą sobie radością.
Z radością pracował twórczo tworząc nowe pomoce do pokazów na lekcjach fizyki. Dużym zadaniem było tworzenie pracowni elektronicznej. Tworzył pracownię i budował zadania dla uczniów. Tu autorytetem i pomocą służył mu dyr. Andrzej Adamczyk – fizyk i znakomity tyflolog. Tworzenie pracowni to było istotnie pionierskie zadanie – uczniowie mogli konstruować realnie funkcjonujące układy komputerowe.
A przy tym lubili wesołego i przystępnego nauczyciela. Leszek dobrze odnalazł się w twórczo pracującym zespole. Był szanowany i lubiany przez kolegów. Nawet strofował z poczuciem humoru. Gdy ś. p. Mirka Kozakiewicz systematycznie zmywała wszystkie pozostawione w pokoju nauczycielskim filiżanki, nad umywalką ukazał się afisz: „oszczędź naszą koleżankę, umyj swoją filiżankę!”.
Często rozmawialiśmy o szczegółach konkretnych zadań, a omówienie hospitacji było okazją do pogłębienia wiedzy tyflologicznej Nauczyciela.
Pozostał w mojej pamięci jako dobry, otwarty kolega.
Laski dn. 2025-04-14
s. Elżbieta Więckowska FSK
Podziękowania pani Marii, córki pana Lecha
Kochani! Dziękuję Wam za Waszą obecność dzisiaj! Za wsparcie i tyle serdecznych słów o Tacie, tyle ciepłych i zabawnych wspomnień. Nie wszystek umrze, bo jest w naszych i Waszych sercach!
Wasza liczna obecność na mszy, ilość osób, które udały się do komunii, (wyjątkowa, jak na dzisiejsze czasy, co podkreślił ksiądz), morze kwiatów jakim zasłaliście jego grób, kilometry, które przebyliście, by go pożegnać i to w Wielkim Tygodniu, to coś niesamowitego! Wierzę, że patrzył na nas z góry i był wzruszony! Dziękuję ks. Mieczysławowi za piękną homilię, osobistą, opartą na wieloletniej przyjaźni i wspólnym doświadczeniu wiary. Dziękuję siostrom franciszkanom i wszystkim „ludziom Lasek”, przyjaciołom, pedagogom, taty uczniom i wychowankom. Dziękuję najbliższej rodzinie – ciociom, wujkom, siostrom i braciom – dzięki Wam czułam, że nie jestem sama, chociaż jego nagła choroba i śmierć spadły na nas jak grom, dzięki Wam przeszłam ten trudny czas silniejsza! Dziękuję też naszym przyjaciołom z Muzeum Powstania Warszawskiego, którzy znali tatę z naszych opowiadań i anegdot oraz krótkich spotkań, a jednak przybyli tak licznie!
Do serca tulę też tych, którzy nie mogli dotrzeć ze względów zdrowotnych lub innych, ale dzwonili wcześniej lub łączyli się w modlitwie z tatą w godzinie jego pogrzebu.
Wasza głęboko wdzięczna Marysia